wtorek, 25 marca 2014

Wiosenne porządki leniwego głodomora


„Niemoc choć pogoda sugeruje coś zupełnie innego” – taki  miał być tytuł posta, ale pogoda się zmieniła i idealnie odzwierciedla moje samopoczucie.

Miało być… Przez okno wpadają promienie słońca i kuszą żeby wyjść na spacer. Słychać śpiew ptaków i tylko w małym stopniu docierają do mnie odgłosy jeżdżących tramwajów i autobusów. Doceniam posiadanie okien od podwórka i to jeszcze w takiej zielonej dzielnicy.  

A jest… na dworze siąpi i wieje, a chodnik sprawia wrażenie jakby chciał mnie przytulić, wszystko jest szare, mokre i jakieś takie lepkie.
Chciałabym, żeby mój wiosenny post natchnął energią i entuzjazmem, ale obecnie zaliczam jakąś niemoc. Niemoc czytania, choć terminy zbliżają się nieubłaganie. Niemoc pisania prac, choć terminy zbliżają się nieubłaganie. Niemoc nauki, choć terminy…
Jedyne, co jestem w stanie robić to oglądać filmy i gapić się na stos książek, które zachłannie wypożyczyłam z biblioteki  i nie mogę się za nie zabrać. No i jest jeszcze mizianie kota. Tak to jestem w stanie robić, choć z pewnym wysiłkiem.
Nie wiem, czy to zmęczenie tym, co było w moim życiu przez ostatnie kilkanaście miesięcy i teraz jeszcze wyłazi ze mnie, zupełnie jakby organizm jeszcze się z tego wszystkiego oczyszczał. Może po prostu potrzebuję wiosennego detoksu. Zadbania o siebie fizycznie i emocjonalnie. Takiej gruntownej regeneracji od podstaw.

Ok. No więc, jak to zrobić? Może na początek kopnąć się w dupę dość mocno.
Zadbać o dietę. Niestety leniwy głodomor ostatnio leniwie je i trzymać się tego postanowienia jeśli chodzi o bieganie przynajmniej raz w tygodniu, bo to jednak daje pewnego kopa energii. 

Rozpisanie planu jest dobrym pomysłem. To jest właśnie to czego nauczyłam się niedawno na sesjach kołczingowych. Rozpisanie zadań i terminów realizacji zwiększa prawdopodobieństwo – przynajmniej w moim przypadku – że coś uda mi się zrobić. 

A chciałabym /przez miesiąc/: 
1.    Zdrowiej jeść – bo  mimo wszystko nie zawsze mi to wychodzi. Ograniczyć słodycze. Wyeliminować chipsy całkowicie! i pić więcej wody i zielonej herbaty. Dobrą opcją będzie zapisywanie sobie ile tego, czy owego zjadłam i wypiłam danego dnia.
2.    Biegać raz w tygodniu  i  raz w tygodniu  zaliczać zielony spacer po wałach.
3.    Czytać codziennie 10 stron z HKK do egzaminu.
4.    Codziennie przez 15 minut pouczyć się z rosyjskiego.
5.    Przeczytać  1 artykuł dziennie, np. jadąc tramwajem czy autobusem. Spędzam w nich do 2 godzin dziennie, tak bywa gdy są korki, więc dobrze byłoby ten czas wykorzystać na coś sensownego, a nie zamulać i gapić się w okno.


                                                       zacznę od kawki z ryżowym
Tu leniwy obiad:  pieczone ziemniaczki z oliwą z oliwek, sola morską i tymianem, tekturki z sezamem i perwers oliwki z ogórkami /była promo w Feniksie/
Ok. do dzieła. W kolejne dni będę się rozliczać ile czego wchłonęłam w sensie pokarmu dla ciała i dla duszy. Postaram się wytrzymać miesiąc. :)